Kiriańczycy! Abachazowie! Szanowni goście zza granicy!
W tych czasach z jednej strony łatwo, a z drugiej strony ciężko stworzyć nowe v-państwo.
Z jednej strony łatwiej niż kiedyś ponieważ dostępny jest szereg narzędzi - często darmowych -
które ułatwiają wiele rzeczy. Trudno, bo chociaż nowe osoby dalej napływają, ogólnie rzecz biorąc częściej odchodzą. Trudniej
zbudować nowe społeczeństwo. Rozumiem więc krytykę Kirianii. Że po co, można się przyłączyć do większych
mikronacji i tam kreować narrcję. Nikomu tego nie zabraniamy, jednak my zdecydowaliśmy inaczej.
Stworzenie Kirianii sprawiło mi osobiście wiele trudu. Zaczeło się od szukania hostingu,
wgrywania skryptu MyBB, zmieniania go ostatecznie na PhpBB bo drugi nie działał, zaproszenie do nowego
państwa nowych ludzi, a na koniec, rozpromowania go. Ostatni punkt jest jescze w trakcie.
W swojej krótkiej historii przeżyliśmy już jedną zdradę ze strony nie dawnego sojusznika, co
poskutkowało tym, że prawie porzuciłbym projekt Kirianii, gdyż wtedy zostałem właściwie z niczym.
Pragnienie stworzenia czegoś wielkiego wygrało i dziś stoimy tu, w Kirian City, stolicy Wielkiego Imperium
Narodu Kiriańskiego.
"Żyje, żyje duch kiriański..." - wybrzmiewają słowa hymnu. Gdy po tylu straniach udało się doprowadzić
do powstania Kirianii, nigdy nie czułem bardziej ducha kiriańskiego.
"...i żyć będzie wiecznie!" - leci dalej nasza pieśń narodowa. Cóż, niektórzy mogliby się z
tym nie zgodzić. Wszystko przemija. Oczywiście, ale jak to się u nas w Kirianii mówi: "człowiek umiera,
pomysł żyje, o ile jest dobry".
Trudno się nie zgodzić, iż aktywność na naszym forum jest zdecydowanie mniejsza niż w pierwszych
paru dniach istnienia, ale mam nadzieję że projekt Unii Nordackiej i przenosiny na nowe forum to zmienią.
Na koniec chciałem podziękować społeczeństwom Hawilandu i Bornfostu za okazane wsparcie. Dziękuję
też Muratyce i Czesnoradowi za propozycję przerzucenia się na ich forum. Dziękuję Edelweiss, za ciepłe
przyjęcie mniejszości kiriańskiej. Dziękuję Xorphii i jej zdradzie, bo dzięki niej dostałem impuls do
działania.
Slava Kirianóo! Chwałła Abachazji!