Przylot

[Bazyli von Hohenburg]

Bazyli o godzinie 19:15 wysiadł z samolotu w Victoriacity. Nie był to jego pierwszy lot lecz nadal bał się siedzieć przy oknie. Ratowało go jednak poczucie że zamierza tu odpocząć od nadmiaru spraw. Był bardzo podekscytowany że pierwszy raz zobaczy Kirianie, czyli kraj który bardzo szanował.

[Bolesław Kirianóo von Hohenburg]

Bolesław akurat siedział w gabinecie prezydenckim Vicotiacity, rozmawiając z Imperatorskim Prezydentem Miasta Wydzielonego Kirian City, Borysem Iłłgajem, kiedy wbiegł członek Gwardii Imperatorskiej.
- WKIiKM, wasz wuj przyjechał. - rzekł zakłopotany.
Tak też Bolek szybko wsiadł do wozu opancerzonego, i przejechawszy parę dzielnic znalazł się na lotnisku.
- Witaj wuju Bazyli! Jak podróż? - spytał, gdy podeszli do siebie na odległość głosu.

[Bazyli von Hohenburg]

Uściskał chrześniaka po czym otrzepał kurtke

-Podróż jak podróż hah- przekręcił oczami- Ale nie moge sie doczekać podróży po twoim kraju!

Wziął do rąk swoje walizki zaś tych których nie dał rady unieść niósł jego wierny sługa Zgredek

[Adelaide von Hohenburg]

- Nie uściskasz ciotki? - Spytała Adelaide schodząc po schodach
Po ciepłych przywitaniach i po chwili ciszy Adelaide zaczęła.
- Bardzo się cieszę, że w końcu możemy cię odwiedzić!

[Bolesław Kirianóo von Hohenburg]

- Ach, witaj Ciociu - powiedział po uściskaniu jej. - Cieszę się, że oboje przyjechaliście, chociaż muszę przyznać, że Ciotka jest dla mnie zaskoczeniem - zaśmiał się. Zaprosił ich do samochodu bornfosckiej marki Winston, skąd po przejechaniu się koło największych obiektów miasta mieli skierować się do Voresu, sąsiedniego miasta, leżącego u podnóży Ered Carn (Gór Czerownych).

[Bazyli von Hohenburg]

-Nie sądziłem że zostane przywitany w takich luksusach- rzekł wysiadając w sąsiedniej miejscowości- Dzisiaj odpoczniemy i spędzimy czas razem zaś jutro wyruszymy w góry